Nie ukrywam, że zabawa w parku rozrywki jest droga - za wejściówkę każdy z nas musiał zapłacić 95 dolarów - i to jest najuboższa wersja biletu. Do tego dochodzi obowiązkowy parking, obiad, napoje i ... suma przyprawia o zawrót głowy. Jednak zdecydowanie warto - ilość atrakcji jest przeogromna i mimo całodziennego, intensywnego zwiedzenia, nie udaje nam się ich wszystkich zaliczyć. Poza tym adrenaliny starczy mi na następne lata ;) Jeszcze po powrocie do domu wirowało mi w głowie :)
Niestety zdjęć mamy niewiele, bo nie było czasu ich robić. Poza tym tyle się działo, że czasami po prostu zapominaliśmy o aparacie. Wrzucamy kilka ;)
Minionowy raj <3 Jakkolwiek to brzmi: byliśmy w labolatorium Gru, który pozamieniał nas w miniony :D wszystko w technologii 4D
Sowa z Harrego Pottera :D
Przejażdżka po planach filmowych <3
Imitacja ulic Nowego Jorku ;)
Deszcz na życzenie
Wisteria Lane :D
Grinch
Bates Motel
To naprawdę tylko niewielki fragment atrakcji, które serwuje Universal. Obejrzeliśmy Shreka w 4D, pojeździliśmy po Springfield z Simpsonami, roller costerem z mumią, tratwą wodną w Jurassic Parku i wiele innych. Polecamy!!!
Miniony sa i tak wisienką na torcie <3
OdpowiedzUsuń